Piątek 13-tego uznawany jest przez nieliczne osoby za szczęśliwy. Niektórzy tego dnia wzięli ślub i żyją razem już 30 lat w zgodzie, miłości i wzajemnym szacunku. Dla innych dzień ten stał się wyjątkowy, ponieważ wtedy właśnie urodziło się ich długo oczekiwane dziecko, a jeszcze inni w piątek 13- tego dostali wymarzoną pracę. Jednak prawda jest taka, że dla większości osób dzień ten potrafi okazać się wyjątkowo pechowy. I tak było również w moim przypadku. Dwa lata temu, dokładnie w piątek 13- tego obudziłam się bardzo wcześnie rano. W pierwszej kolejności podniosłam do góry pomarańczową roletę i ujrzałam jak pięknie świeci słońce. Wprawiło mnie to w ogromną radość, ponieważ na ten dzień miałam zaplanowaną wycieczkę rowerową w towarzystwie przyjaciółki. Ledwo pobiegłam do kuchni i zdążyłam zjeść śniadanie, a już moja przyjaciółka czekała na mnie pod domem. Przysłowiowy pech chciał, że nie wróciłam z naszej wyprawy rowerem tylko karetką pogotowia. Podczas jazdy rowerem wjechałam w jadący z naprzeciwka samochód. Z licznymi złamaniami zostałam natychmiast przewieziona do szpitala. Co prawda szczęście w nieszczęściu, bo jakimś cudem ocalałam, ale nie było łatwo. Bardzo długa rehabilitacja, a tym samym walka o powrót do zdrowia, mają po dziś dzień negatywny wpływ na mój stan psychiczny.